Zostało mi z wczoraj sporo stripsów z kurczaka, więc obiadu dziś nie robię, tylko coś na słodko, a będą to omleciki biszkoptowe z cukrem pudrem. Aż zajrzałam w strachu do przepisu, bo biszkoptów nie mam, ale to tylko tak nazwa, nie są potrzebne 😀 To tak na szybciora, na spontanie, zrobię, zjem i reszta dnia wolna 🙂 To, jak mi dziś nie wychodziło i ile czasu zmarnowałam na ponowne dorabianie ciasta, to zostawię bez komentarza 😀
- 2 jajka
- 2 łyżki mąki pszennej
- szczypta soli
- cukier puder
- masło
- Białka oddzielamy od żółtek.
- Do białek dodajemy szczyptę soli. Ubijamy na sztywno w dość wysokiej misce. Uważajcie by do białek nie dostała się woda, żółtko czy cokolwiek innego, inaczej białka nie ubiją się na sztywno.
- Do tak ubitych białek dodajemy wymieszane żółtka oraz mąkę.
- Miksujemy, aż składniki połączą się.
- Smarujemy dno patelni masłem i nakładamy porcje placuszków. Można też trochę oleju wlać, mniej roboty, a i olej nie zrobi się czarny, tak jak masło po którymś razie, wtedy placuszki na oleju są czystsze.
- Smażymy na złoto z każdej strony. Ja wlewałam ciasto taką małą chochlą, więc normalne duże łyżki podejrzewam że wyjdą ze 3-4, ale to sami zobaczycie. Smażymy krótko, po każdym omlecie czyścimy patelnię.
- Podajemy posypane cukrem pudrem.
Tuż po usmażeniu są grubiutkie, pulchniutkie, ale szybko opadają.
Taka rada: jak miksujecie białko, to w większej misce, bo inaczej ochlapiecie ściany i wszystko inne w pobliżu. Druga rada: jeśli chcecie by wszystkie omleciki były jasne i czyste, to czyścicie patelnię papierem kuchennym po każdym usmażeniu omleta. Ja z tym miałam dużo przebojów, smarowałam patelnię masłem, które po chwili robiło się czarne, czyściłam, znowu smarowałam i znowu to samo. Podejrzewam że masło było trochę przybrudzone od nabierania łyżką i stąd ten czarny tłuszcz, który zepsuł omlety. Dlatego na zmianę smażyłam trochę na oleju, trochę na maśle, co nie wyszło to zjadłam, reszta do zdjęć. No i na 2 razy robiłam, bo w pierwszej partii z czterech dość ładne wyszły 2.
Kolejna rada: smażymy naprawdę krótko, więc co jakiś czas kontrolujemy i przewracamy omlety na drugą stronę, by się zbyt mocno nie przysmażyły.
Więc daję Wam cenne rady, byście od razu zrobili jak trzeba, bez wpadek. Niby takie proste i szybkie, ale jak Wam zależy na wyglądzie, to trzeba się trochę postarać.
Smacznego!