Dziś danie dobrze znane chyba wszystkim – kotlety mielone. Jako, że zostało mi mięsa z wczorajszej papryki, to na drugi dzień wykorzystuję je na kotlety. Usmażone i podduszone w sosie, smakują wyśmienicie!
Składniki:
- mięso mielone (500 g)
- ryż (2 torebki)
- przyprawa do mięsa, sól, pieprz
- jajko
- mąka
- olej
- esencja do sosu pieczeniowego ciemnego Knorr
Dziś pogoda pochmurna, deszczowa, więc nie miałam światła do zdjęć i nie wyszły tak, jakbym chciała, ale ważne że coś tam widać. W taką pogodę to i człowiek nie ma aż takiej chęci do szykownego gotowania, ale już jesień i trzeba się przyzwyczajać.
Mięso robimy tak jak na paprykę. Ale napiszę ponownie.
2 torebki ryżu gotuję według instrukcji na opakowaniu, u mnie to trwało 16 minut. Aby nie marnować czasu czekając na ryż, to zajmiemy się mięsem. Wrzucamy do miski, mieszamy, ciskamy by nie było grudek, dodajemy jajko, przyprawy: sól, pieprz, przyprawa do mięs. No i to wszystko mieszamy. Po ugotowaniu ryżu dodajemy go do miski z mięsem i mieszamy. Kotlety zazwyczaj robi się bez ryżu, ale ja lubię z ryżem, więc to od Was zależy czy go dodacie.
Z takiej porcji wyjdzie naprawdę dużo kotletów, ja dziś zrobiłam jakoś z połowy.
Z mięsa formujemy kotlety, taczamy w mące i kładziemy na rozgrzaną patelnię. Smażymy z każdej strony aż się mocniej zarumienią.
Do garnka wlewamy trochę wody, nie za dużo, by sos nie był za rzadki. Mi dziś wyszedł rzadszy, gdyż nie zagęściłam go np. mąką, pieczarkami, cebulą, a nie raz robię właśnie w taki sposób. Sam sos jest również pyszny, bez zagęszczania. To właśnie on dodaje smaku kotletom.
Kotlety prosto z patelni wrzucamy do gotującej się wody. Zmniejszamy ogień, gotujemy kilka-kilkanaście minut, w trakcie wrzucając esencję do sosu Knorr.
Dziś zjadłam z fasolką szparagową, którą bardzo lubię, tym razem z puszki, ale polecam mrożoną z paczka i ugotowaną, lepiej smakuje.
Aha, po raz kolejny zapomniałam wcześniej wstawić ziemniaki i popędzałam je podkręcając ogień, na dodatek w obierkach, by szybciej wrzucić do gotowania 😀
Smacznego!
Oj nieładnie tak zapominać o ziemniakach! Haha. Biedne bulwy , zawsze na drugim planie. A kotlecik zawsze smaczny jest!
Mało kiedy ziemniaki są wcześniej, zazwyczaj muszę poganiać 😀