Tak szukałam przepisu na dziś, coś dość łatwego i szybkiego, bo wiem że mało dnia mi zostaje po gotowaniu, a i czasem brak sił. Mięs już nie mam w zapasie, więc trzeba kombinować. Zachciało mi się leniwców na słodko. Kiedyś często jak byłam mała, mama robiła te kluski, były tak pyszne, że ich smak został mi w głowie i nie raz powraca. Czas najwyższy zrobić samemu i rozkoszować się ich smakiem chociaż w części, bo nie wiem czy wyjdą, ale postaram się 🙂
Składniki:
- 400 g twarogu półtłustego lub tłustego
- 1 jajko (osobno żółtko i białko)
- ok. szklanka mąki pszennej
- opakowanie cukru wanilinowego (16 g)
Twaróg rozgnieść widelcem. Dodać żółtko, mąkę, cukier wanilinowy i ubitą pianę z białka. Masa może się lepić, ale im mniej mąki dosypiemy, tym lepiej.
Ciasto wyłożyć na stolnicę oprószoną mąką pszenną, uformować wałeczek, lekko spłaszczyć. Nożem odkrajać kawałki, wrzucać na lekko posolony wrzątek, gotować chwilę do wypłynięcia.
Podawać z roztopionym masłem, posypane cukrem, cynamonem, śmietaną, lub jak kto lubi.
Smacznego!
Ja dodałam lekko ponad szklankę mąki, bo bardzo ciężko było ulepić je, ciągle do rąk się przyklejały, więc taczałam w mące i trochę za dużo jej dodałam. Myślę, że następnym razem miałabym większą wprawę, bo wiem już jak robić i lepiej by wyszły. One chwilę jak poleżą to twardnieją i robią się dość suche, dlatego dobrze jest polać słodką śmietaną i posypać cukrem. 400 g sera to jednak dużo, wyszła spora porcja, chyba rozdam sąsiadom 😀
Edit: Kolejne wyszły mi idealne, mięciutkie. Dodałam 1 jajko i niecałą szklankę mąki. Czym mniej mąki, tym lepiej, wychodzą miękkie i nie stwardnieją tak, żeby rzucać je o ścianę. Nawet na drugi dzień będą miękkie. Więc to kwestia wprawy.