Dziś coś słodkiego – muffinki czekoladowe. Są pysznym smakołykiem który znika raz dwa. Piekłam je kilka razy i mam nadzieję że mi jakoś wyjdą, bo ostatnio trochę czasu minęło jak je robiłam 🙂
Pisząc te słowa, muffinki są już w piekarniku. Szczerze, to nie wiem czy wyjdą, bo robiąc idealne proporcje według przepisu, według mnie ciasto wyszło dużo za gęste. Podejrzewam że „moje jaja” były za małe 😀 W przepisie jest napisane – 2 duże jaja, ja mam średnie jaja 😀 Więc na koniec dodałam jeszcze jedno i trochę mleka dolewałam. Wtedy wyszła już lepsza masa, ciut bardziej lejąca się, ale i tak według mnie za gęsta. Mogłam jeszcze dolewać, ale nie chciałam przesadzić w drugą stronę i bardziej chciałam ściśle trzymać się przepisu, by sprawdzić czy jest dobry. Bo jeśli nie wyjdą, to znaczy że proporcje nie do końca są dobre.
Druga sprawa to taka, że poszłam dziś rano specjalnie do Biedry po formę silikonową na muffinki, bo ostatnio tam taką widziałam, ale niestety nie było. Więc piekę w samych papilotkach, do których wlałam za dużo masy, bo chciałam ją całą rozlać, ale i tak jeszcze sporo zostało, więc podejrzewam, że zamiast babeczek, wyjdą BABKI 😀 Ale jeśli w smaku będą dobre, to mogą być i babki! 🙂
Właśnie poszłam do piekarnika sprawdzić jak tam muffinki i szczerze to minutę tak stałam nieruchomo, bo nie wiedziałam jak zareagować. „Coś chyba poszło nie tak”. Tak, dokładnie, to będą BABKI, duże, dorodne BABKI, nie muffinki tylko MUFFINY i tak się zastanawiam bo one jeszcze rosną, są tak wielkie i grube, że zastanawiam się czy je opublikować…!! 😀
Tak, zdecydowanie wlałam do foremek za dużo masy, nawet się połączyły ze sobą 😀 To, że zawsze wychodzi mi poza przepisem, a nie wychodzi jak chcę coś opublikować, to się już do tego przyzwyczaiłam.
W smaku wyszły smaczne, trochę za słodkie, dlatego zmniejszyłam ilość cukru w przepisie.
Z drugiej strony, patrząc na to pozytywnie, kto ma tak wielkie BABY, no kto? 😀
Ale nie poddaję się, włożyłam jeszcze 3 muffinki z mniejszą ilością masy do piekarnika, z pozostałej resztki masy. Mam drugą szansę by zrobić lepiej 😀 Właśnie zobaczyłam że piekarnik miałam teraz źle przekręcony i by się nie upiekły, dziś coś mi płata figle 😀
Udało się, uratowałam trochę sytuację tymi trzema ostatnimi muffinkami, które wyszły super, po prostu wystarczyło wlać mniej masy.
Składniki:
- 150 g masła
- 150 g czekolady
- 300 g mąki pszennej
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 2 łyżki kakao
- 1 łyżka kawy zbożowej lub kakao
- 180 g cukru
- 1 łyżka cukru wanilinowego
- 2 duże jajka
- 170 ml mleka
Masło roztopić i ostudzić. Czekoladę pokroić na kawałeczki.
Mąkę przesiać do miski razem z proszkiem do pieczenia, sodą, kakao, kawą zbożową. Dodać cukier, cukier wanilinowy, wymieszać, odstawić.
Jajka rozmiksować w drugiej misce razem z mlekiem.
Teraz wszystkie składniki delikatnie łączymy za pomocą łyżki: do sypkich, przesianych składników dodajemy masę jajeczną i kilkakrotnie delikatnie mieszamy łyżką, dodajemy roztopione masło a za chwilę posiekaną czekoladę.
Mieszamy krótko, ciasto ma być lekko grudkowate, ale surowa mąka nie powinna być widoczna.
Piekarnik nagrzać do 180 stopni. Formę na muffiny wyłożyć 12 papilotkami.
Masę wyłożyć do papilotek i wstawić do piekarnika. Nie wlewajcie za dużo masy, bo się rozwalą i wyjdą za duże, tak jak mi 🙂
Piec przez około 20 minut, do czasu aż muffiny urosną, na wierzchu utworzy się skorupka a wetknięty patyczek będzie suchy.
Smacznego!
Mmmmm pychotka.